#Rzeczoznawcawterenie… czy wystarczy być uprzejmym ?! (1)

Nie pierwszy już raz znajduję się w sytuacji kiedy wita mnie ogromny, oszalały ze złości pies. I co teraz – wejść, czy nie ?? Właściciel twierdzi, że łagodny. Dobra, wchodzę. No bo kto jak nie ja, jestem Biegłą, niczego bać się nie mogę 🙂
Faktycznie pies okazuje się oazą spokoju, po prostu był ciekawy zapachu nowego człowieka. Takie sytuacje zdążają się nader często, kiedyś mnie zjedzą te bestie.
Ale najważniejsze przede mną, właściciel zdenerwowany, dokumentów brak. Ja oczywiście przygotowana na tyle na ile mogę zorganizować dokumenty z zewnątrz, ale projekt ??? no nie ma. Przeważnie nie ma, bo w tych okolicznościach mało kto współpracuje, niestety.
No trudno, robię pomiar budynku. Spokojnie pomieszczenie, po pomieszczeniu, w miarę upływu czasu i rozmowy, właściciel zaczyna mówić… to zawsze dla mnie dobrze. Każdego słucham cierpliwie. Czasem jestem jedną z niewielu osób przed którymi ludzie się otwierają. Poświęcam im dużo uwagi, tyle ile potrzebują. Słucham, podobnie jak Tobiasz Majstrenko (LI), słucham również 😊 tylko w terenie i mam innych odbiorców.
Praca jest stresująca ale ostatecznie osiągam zamierzony cel.
🔷 A na końcu usłyszałam od właściciela – A tak obawiałem się tej wizji, a Pani taka miła. !
No i jak tu się stresować… czy Wasze spotkania z trudnymi klientami też kończą się takim zaskoczeniem ?